Główny Szlak Świętokrzyski na raty

Dla większości turystów Góry Świętokrzyskie kojarzą się z Łysicą, Świętym Krzyżem, gołoborzem, Nową Słupią, zamkiem w Chęcinach i Jaskinią Raj. Tymczasem Góry Świętokrzyskie – najstarsze i najmniejsze w Polsce – to prawie 30 „pasm”, liczne rezerwaty, wychodnie skalne, pomniki przyrody oraz cała masa zabytków. Prowadzą przez nie liczne szlaki turystyczne, w tym Główny Szlak Świętokrzyski. GSŚ to ok. 100 km pieszej wędrówki przez Pasmo Oblęgorskie, Wzgórza Tumlińskie, Pasmo Masłowskie, Krajeński Grzbiet, Łysogóry i Pasmo Jeleniowskie. Główny Szlak Świętokrzyski to 1 park narodowy, 2 parki krajobrazowe, 4 rezerwaty i ok. 20 szczytów.

Miłośnicy szlaków długodystansowych przechodzą GSŚ w trzy dni, innym zajmuje to cztery dni. My podeszliśmy do tematu inaczej – najpierw w 2021 roku (testowo), a następnie w 2022 roku, przeszliśmy Główny Szlak Świętokrzyski w siedmiu ratach. Podzieliliśmy szlak na odcinki liczące od ok. 12 do ok. 18 km. Chcieliśmy, aby mogły go przejść osoby, które nie mają zbyt dobrej kondycji i nie są przyzwyczajone do długich wędrówek górskich. Rozstawialiśmy samochody na starcie i na mecie poszczególnych odcinków, przechodziliśmy trasę, a potem kierowcy wracali po auta. Mieliśmy czas na integrację i rozmowę. Jeśli dosyć wcześnie skończyliśmy przejście, staraliśmy się odwiedzić dodatkowe miejsca – kamieniołomy, zabytki techniki, kościoły, muzea, pomniki przyrody. W tym celu nieraz schodziliśmy ze szlaku – liczyło się nie tylko samo „przejście” trasy, ale również odwiedzenie mniej znanych miejsc. Na każdym z etapów było nas od 5 do 24 osób.

Jeśli chcecie skorzystać z naszego doświadczenia, poniżej zamieszczamy krótkie informacje z poszczególnych przejść.

Główny Szlak Świętokrzyski na raty – vol. 1 – Kuźniaki – Porzecze – 14 km

15 maja 2021 (przejście próbne) i 11 czerwca 2022

Przejście szlaku rozpoczęliśmy w Kuźniakach, niedaleko sklepu spożywczego. Tam zostawiliśmy samochody. Pierwszy odcinek obejmował ok. 14 km. Trasa zajęła nam 7 godzin – szliśmy powoli i spokojnie. Szukaliśmy przy tym skrzynek geocachingowych oraz dodatkowych atrakcji. Najpierw obejrzeliśmy ruiny wielkiego pieca w Kuźniakach. Potem ruszyliśmy na Górę Kuźnicką i Perzową. Ten drugi szczyt zaskoczył niektórych uczestników – Góry Świętokrzyskie wydają się „łatwe” i „proste” do przejścia, a tymczasem na odcinku niespełna 0,5 km mieliśmy ponad 50 m przewyższeń. Na szczęście na końcu czekała nagroda – skalna kapliczka św. Rozalii w rezerwacie „Góra Perzowa”.

Potem było już łatwiej. Szliśmy głównie przez las, a po niespełna 7,5 km zatrzymaliśmy się na grilla. W Sieniowie, na skraju lasu, niedaleko domu Andrzeja „Piaska” Piasecznego, znajduje się świetne miejsce edukacyjno-biwakowe. Jest tam wieża widokowa, niewielki park doświadczeń fizycznych, ławki, nowoczesna toaleta i miejsce na grilla. Po ponad godzinnym postoju poszliśmy dalej – na Górę Siniewską. Zeszliśmy z niej do miejscowości Widoma. Można tam odpocząć w kolejnym dobrze zagospodarowanym miejscu postojowym z tablicami edukacyjnymi. Potem przez Górę Baranią zeszliśmy w stronę Porzecza i Bobrzy. Ten odcinek stanowi jedno z ładniejszym miejsc widokowych na całym szlaku. Zeszliśmy w okolice sklepu w Porzeczu. Przy drodze wiodącej do Bobrzy znajduje się przedłużona zatoczka, przy której wcześniej nasi kierowcy zostawili samochody. Przy drugim zdobywaniu szlaku, po zejściu z trasy, odwiedzaliśmy ruiny wielkiego pieca w Samsonowie.

Główny Szlak Świętokrzyski na raty – vol. 2 – Porzecze – Tumlin-Węgle – 14 km (16 km)

27 czerwca 2021 (przejście próbne) i 30 lipca 2022

Teoretycznie ten odcinek powinien mieć ok. 12 km długości. W rzeczywistości trasa wydłużyła się do ok. 14 km, bo podeszliśmy do ciekawego stanowiska dokumentacyjnego w dawnym kamieniołomie. Całość zajęła nam ok. 5,5 godziny. Na trasie nie było legalnego miejsca na ognisko, były tylko miejsca „nieoficjalne”, wykorzystywane prawdopodobnie przez „lokalsów”. Ten odcinek obfitował w skalne atrakcje. Zaczęliśmy od góry Ciosowej – znajduje się tam dawny kamieniołom, który jest doskonałym miejscem dla miłośników fotografii i miłośników herpetologii – na nasłonecznionych skałach wygrzewały się żmije. Kolejnym skalnym elementem była wychodnia Kamień (Piekło). Następnie poszliśmy na Wykieńską górę – to kolejne „górskie” miejsce na szlaku – zejście z niej w kierunku północnym było dosyć strome. Po deszczu – nawet nieco niebezpieczne.

Po zejściu z Wykieńskiej odbiliśmy na chwilę na zachód, aby dojść do arcyciekawego stanowiska dokumentacyjnego: w dawnym kamieniołomie, na wysokim słupie, umieszczono blok skalny pochodzący z tego miejsca. Potem wróciliśmy na szlak, aby zacząć „wspinaczkę” na Górę Grodową. Tam odwiedziliśmy drugi z rezerwatów na GSŚ – Kamienne Kręgi z zabytkową kaplicą. Na chwilę znowu zeszliśmy ze szlaku, aby w środku lasu odkryć starą skocznię narciarską. Potem zeszliśmy do Tumlina, gdzie – po przekroczeniu linii kolejowej – zakończyliśmy wędrówkę. W drodze powrotnej oglądaliśmy kamieniołom Zachełmie z tropami tetrapoda i dąb Bartek.

Główny Szlak Świętokrzyski na raty – vol. 3 – Tumlin-Węgle – Masłów Pierwszy – 14-19 km

24 lipca 2021 (przejście testowe) i 20 sierpnia 2022

To „najnudniejszy” i jednocześnie najbardziej skomplikowany do opisania odcinek. Dlaczego? Teoretycznie, jak podaje portal mapa-turystyczna.pl, ma on ok. 14 km. Teoretycznie. W praktyce w 2021 roku jego przebieg został tymczasowo zmieniony, więc w 2022 roku byliśmy zmuszeni przejść dłuższą trasą, liczącą ok. 19 km. Dlaczego najnudniejszy? Nie ma wychodni skalnych, a widoki są dopiero pod sam koniec trasy. Dlatego postanowiliśmy podejść do okolicznych atrakcji. Gdy przechodziliśmy ten odcinek za pierwszym razem, chcieliśmy znaleźć pomnikową jodłę, której poświęcono osobny kamień przy miejscu upamiętniającym żołnierzy Armii Krajowej. Gdyby jodły szukać bezpośrednio z miejsca na szlaku, gdzie mniej więcej ona się znajduje, wystarczyłoby przejść dodatkowo ok. 500 m w obie strony. Tymczasem – idąc od miejsca upamiętnienia – trzeba było cofnąć się równolegle do szlaku i przejść łącznie ponad 1,7 km w dwie strony.

Przy szlaku wyznaczono miejsce prowadzące jedynie do jodły. Tymczasem znacznie ciekawsze są dwa wielkie i majestatyczne buki, które rosną nieco dalej. Podejście do nich i powrót na szlak to łącznie ok. 1 km. Zanim jednak dojdzie się do buków, warto odbić na wschód ok. 250 m w jedną stronę, aby trafić do jednego z kamieniołomów. W 2021 roku zmieniono przebieg szlaku, wydłużając go o ok. 3,5 km. Przez to trasa wiodła asfaltem wzdłuż trasy S7, rozgrzanym do 53 stopni C! Jedyną zaletą tego rozwiązania było to, że mogliśmy zajrzeć do nieczynnego, zalanego kamieniołom w Wiśniówce. Chłód skał i wody był błogosławieństwem w letnim upale. Niektórzy z nas odwiedzili ten kamieniołom po raz pierwszy w 2007 roku. Dzisiaj poziom wody jest znacznie wyższy, więc nie da się wejść tak głęboko na jego teren, jak to było ponad 15 lat temu. Uwaga! Legalnie wchodzić nie wolno! Jest zakaz – wchodzicie na własne ryzyko.

Potem znowu trzeba było iść asfaltem, aby wreszcie – na ok. 5 km przed końcem trasy – wejść znowu w las. Na ok. 2 km przed końcem trasy zaczęły się jedyne ładne widoki na tym odcinku. Nieco dalej znowu musieliśmy iść asfaltem. Na szczęście cały czas mieliśmy przed sobą panoramę Masłowa. Trasę skończyliśmy przy neogotyckim kościele w Masłowie Pierwszym – chętni mogli zobaczyć m.in. zabytkową tablicę nagrobną sprzed ponad 350 lat.

Główny Szlak Świętokrzyski na raty – vol. 4 – Masłów Pierwszy – Święta Katarzyna – 15 km

11 września 2021 (przejście próbne) i 17 września 2022

Najpierw musieliśmy podejść pod górę asfaltem. Za pierwszym razem grupę prowadził najwyższy z naszych uczestników. Szedł „na lekko”, jedynie z ukulele na plecach. Po kilometrze, we wrześniowym (!) upale, większość z nas była wykończona. Zatrzymaliśmy się przy najbliższym sklepie na lody. Za drugim razem było już lepiej, bo bez upału, a do tego wysłaliśmy najwyższego uczestnika na sam koniec grupy. Dostał też cięższy plecak do dźwigania. Wkrótce potem weszliśmy w las. Po kilkunastu minutach dotarliśmy na Górę Klonówkę z niewielką platformą widokową. Można z niej oglądać Kielce z okolicznymi szczytami.Niespełna kilometr dalej dotarliśmy do Diabelskiego Kamienia. Później poszliśmy przez zagajniki i grabowy las, aby zejść do przełomu Lubrzanki.

Stamtąd rozpoczęliśmy „wspinaczkę” na górę „domową” Stefana Żeromskiego – Radostową. Po krótkim odpoczynku (jest tam nieoficjalne miejsce na ognisko) poszliśmy w stronę Góry Wymyślonej z kolejną wychodnią skalną. W zasadzie już od Wymyślonej praktycznie przez cały czas towarzyszyły nam ładne panoramy – najpierw Łysicy, a później Bukowej Góry. Przez Krajeński Grzbiet (niestety, asfaltem) dotarliśmy do Świętej Katarzyny.

Główny Szlak Świętokrzyski na raty – vol. 5 – Święta Katarzyna – Huta Szklana – 13,5 km

9 października 2021 (przejście testowe) i 15 października 2022

Zarówno za pierwszym, jak i za drugim razem, zaczęliśmy od zwiedzania Galerii Minerałów i Skamieniałości w Świętej Katarzynie. Stamtąd poszliśmy do klasztoru bernardynek, a potem do kapliczki Janikowskich, zwanej kapliczką Żeromskiego. Następnie wyruszyliśmy na szlak – na początek do źródełka św. Franciszka, a później na Łysicę. Po postoju przeszliśmy na Agatę, a stamtąd – na Przełęcz św. Mikołaja i do Kakonina. Tam przy starej chałupie zjedliśmy po zestawie najdziwniejszych (ale smacznych) pierogów regionalnych, jakie przyszło nam próbować.

Z Kakonina szliśmy praktycznie sami – ten odcinek rzadko jest odwiedzany przez innych turystów. Dlatego na trasie spotkaliśmy jedynie cztery inne osoby. Szliśmy skrajem parku narodowego, mając po lewej stronie las z licznymi niewielkimi wąwozami, a po prawej – pola i widoki na Pasmo Bielińskie. Stąd już niedaleko do Huty Szklanej, gdzie zwiedziliśmy Osadę Średniowieczną. Za pierwszym razem w miejscowej karczmie zjedliśmy również zalewajkę świętokrzyską – to chyba najsmaczniejsza wersja tej zupy, jaką próbowaliśmy.

Główny Szlak Świętokrzyski na raty – vol. 6 – Huta Szklana – Przełęcz Jeleniowska – 12 km

13 listopada 2021 (przejście testowe) i 19 listopada 2022

Za pierwszym razem mieliśmy wrażenie, że trafiliśmy do Narni – stare buki i jodły tonęły w jesiennej mgle, którą lekko rozświetlały promienie słoneczne. Zdecydowaliśmy się nie iść asfaltem, tylko prowadzącą obok ścieżką edukacyjną. Dzięki temu mogliśmy podziwiać las. Za drugim razem ten sam drzewostan otulała już zimowa aura. Gdy dotarliśmy do gołoborza i klasztoru na Łysej Górze, postanowiliśmy zwiedzić Wystawę Przyrodniczo-Historyczną Świętokrzyskiego Parku Narodowego i Muzeum Misyjne Ojców Oblatów. Poszliśmy również do krypty Jeremiego Wiśniowieckiego. Później wyruszyliśmy w stronę Trzcianki, po drodze mijając gigantyczne jodły.

Niedaleko Trzcianki, przed wejściem na Kobylą Górę, przeskakiwaliśmy przez potok Słupianka. Potem czekało nas przejście przez Paprocice, za którymi weszliśmy do niewielkiego wąwozu. Na koniec wspięliśmy się na Górę Jeleniowską, aby zejść z niej w okolice Przełęczy Jeleniowskiej. Za pierwszym razem zeszliśmy nieco dalej na południe, do Piotrowa-Podłazów, gdzie strażak z Ochotniczej Straży Pożarnej zabrał naszych kierowców do Huty Szklanej na start. Reszta poszła kolejne 1,5 km do miejsca, gdzie znajduje się oświetlona wiata. Pozwoliło nam to oszczędzić ok. 50 minut na porannym dojeździe.

Główny Szlak Świętokrzyski na raty – vol. 7 – Przełęcz Jeleniowska – Gołoszyce – 14,5 km

11 grudnia 2021 (przejście testowe) i 10 grudnia 2022

Według niektórych Góry Świętokrzyskie to nie góry. A jednak wystarczy przyjechać tu w grudniu, aby przekonać się, że jest inaczej. Za każdym razem, gdy ostatni odcinek Głównego Szlaku Świętokrzyskiego przechodziliśmy w ostatnim miesiącu w roku, trafialiśmy na prawdziwą zimową aurę. Dookoła – w Kielcach czy w Radomiu – mogło nie być śniegu, tutaj mieliśmy niemal 100-procentową pewność, że poczujemy prawdziwą zimę. Ale po kolej. Przy drugim przejściu postanowiliśmy zwiedzić obiekt, który do niedawna był zamknięty – odnowione i nowoczesny Muzeum Starożytnego Hutnictwa Świętokrzyskiego. To perełka na mapie muzeów: film 3D, liczne animacje, lektor oprowadzający po wystawie oraz komiksy – to wszystko sprawiło, że zamiast 60 minut w obiekcie spędziliśmy ponad półtorej godziny. Dopiero później rozjechaliśmy się samochodami na start i metę.

Trasę pieszą rozpoczęliśmy w okolicach Przełęczy Jeleniowskiej, podążając w stronę Szczytniaka. Stamtąd cały czas lasem przez Chocimowsą Górę, Wesołówkę i Truskolaskę zeszliśmy w okolice cmentarza z I wojny światowej. Dalej zabytkową aleją lipową dotarliśmy do Gołoszyc. I to by było na tyle – na GSŚ wrócimy najprawdopodobniej w 2026 roku. Tym razem przejdziemy go w drugą stronę – od Gołoszyc do Kuźniaków. No i podzielimy odcinki na nieco krótsze. Dzięki temu zwiedzimy kilka dodatkowych miejsc, a nasi uczestnicy będą mogli zabrać ze sobą dzieci.

Skip to content