Korona Gór Świętokrzyskich: Patrol z walkami o niepodległość w tle

Patrol to najwyższy szczyt Pasma Zgórskiego. Można na niego dotrzeć, wybierając jeden z kilku szlaków. Proponujemy trasę w pętli, którą można przejść samemu.

Dojazd

Startujemy przy stacji PKP Słowik w Kielcach – to dobre miejsce dla osób korzystających z komunikacji zbiorowej. Turyści zmotoryzowani mogą zostawić samochód tuż przy torach. Przebieg trasy zamieszczamy na wycinku mapy poniżej i pod linkiem: https://tiny.pl/p3m6s8_r

Warianty trasy

Trasa liczy ok. 10,5 km. Można wybrać wariant krótszy, obejmujący punkty 2 i 7 na mapie, liczący prawie 6 km. Główny wariant obejmuje łącznie ponad 250 metrów przewyższeń, krótszy – niespełna 140.

Opis trasy

Idziemy w stronę widocznych zalesionych wzgórz, podążając szlakiem pieszym koloru niebieskiego. Jest to jednocześnie fragment żółtej ścieżki spacerowej wokół Kielc i odcinek czerwonego szlaku rowerowego. Niebieski szlak pieszy nosi imię Edmunda Padechowicza – krajoznawcy, regionalisty, działacza społecznego i burmistrza Chęcin. To on przed II wojną światową zainicjował – przy bardzo nikłych środkach – zabezpieczenie ruin zamku w Chęcinach.

Historia przeplata się tu z legendą

Podążając niebieskim szlakiem, przechodzimy przez most na rzece Bobrzy i obok pomnika upamiętniającego poprzednią, drewnianą przeprawę. Na ten dawny most 12 sierpnia 1914 roku wkroczył Kazimierz Piątek ps. „Herwin” na czele Pierwszej Kompanii Kadrowej. „Kadrówkę” nieco ponad tydzień wcześniej utworzył w Krakowie Józef Piłsudski. Był to początek przyszłego Wojska Polskiego i jednocześnie pierwsza taka formacja od czasów powstania styczniowego. Sam „Herwin” zmarł w maju 1915 roku, po bitwie pod Konarami.

Tuż za mostem skręcamy ostro w prawo, w ulicę Zalesie. Idziemy wzdłuż rzeki. Ten odcinek Bobrzy nosi tradycyjną nazwę Trupieniec. Nazwa wzięła się stąd, że w przeszłości rzeka… wypłukiwała kości! Prawdopodobnie były to „pozostałości” po bitwie z czasów potopu szwedzkiego, gdy to oddział szwedzki został pokonany w potyczce przez polskich żołnierzy. Zagonili oni Szwedów pomiędzy dwa szczyty, a gdy ci próbowali przedrzeć się przez rzekę, utonęli w jej rozlewiskach i bagnach. Dziś nie ma tu bagien, rzekę łatwo byłoby przejść, zaś w XIX wieku okoliczne drzewa zostały zasiedlone przez słowiki.

Istnieje też wersja tej historii w postaci legendy: otóż w okolicy w czasach potopu szwedzkiego grasował zbój Pozner ze swoją bandą przestępców. Szwedzcy żołnierze porwali znad brzegu Bobrzy jego ukochaną. Pozner poprzysiągł im zemstę – ponoć miało to miejsce w kieleckim kościele św. Wojciecha. Zbój był tak zdesperowany, że obiecał, iż już nigdy więcej nie będzie napadał na ludzi i że wynagrodzi krzywdy, które wyrządził. Dzięki temu mieszkańcy Kielc i innych wsi poszli za nim. W okolicach Słowika cała ta zgraja napadła na zaskoczonych Szwedów i spuściła im niezły łomot. Wielu Szwedów zginęło w walce, ale część z nich utopiła się w Bobrzy podczas próby ucieczki.

Idziemy dalej.

Szczyt Pasma Zgórskiego

Podążając za niebieskimi znakami, wchodzimy do lasu – i na wzniesienie. Przed nami jedno z najbardziej stromych podejść w całych Górach Świętokrzyskich – można tu poczuć się, jak w „prawdziwych” górach. To podejście pod Trupień (365 m n.p.m.), po którym mamy łagodne podejście na Patrol (389 m n.p.m.) – najwyższy szczyt Pasma Zgórskiego.

Po minięciu szczytu docieramy do skrzyżowania z czerwonym szlakiem imienia Sylwestra Kowalczewskiego (nauczyciela, społecznika, krajoznawcy, harcerza, kustosza Muzeum Regionalnego w Kielcach, pierwszego kielczanina z patentem przewodnika terenowego). Jeszcze tu wrócimy, ale na razie idziemy dalej na zachód, cały czas trzymając się niebieskich znaków. Po drodze mijamy odejście czarnego szlaku pieszego. Gdy po nieco ponad 1 kilometrze szlak skręca w lewo (wraz z Nowińską Ścieżką Turystyczną), my skręcamy razem z nim.

Wspomnienie I wojny światowej

Pokonujemy kolejny kilometr i docieramy do krzyża upamiętniającego „Kadrówkę”. Warto wspomnieć, że nieco ponad 100 lat temu, czyli w 1924 roku, zapoczątkowano pamiątkowy pieszy marsz z Krakowa do Kielc śladami Pierwszej Kompanii Kadrowej (coś w stylu dzisiejszych rajdów pieszych). Udział w nim był zaszczytem. Pokonywanie trudów kilkudniowej trasy hartowało ducha, integrowało młodzież i wzmacniało poczucie patriotyzmu wśród uczestników.

Pamięci II wojny światowej

Docieramy do drogi asfaltowej. Skręcamy w lewo, przechodząc przez ulicę, aby chodnikiem i ścieżką rowerową dojść do pomnika upamiętniającego walki z okresu II wojny światowej. 17 września 1944 roku miała tu miejsce bitwa stoczona przez polskich partyzantów z hitlerowskim najeźdźcą. Był to jeden z większych sukcesów militarnych 2. i 3. pułku piechoty Legionów Armii Krajowej. Początkowa dobra passa Polaków spowodowała znaczne straty u Niemców. Później jednak okupanci zaczęli wypierać AK-owców z zajmowanych pozycji, choć ci byli chronieni przez las. Mało brakowało, aby hitlerowcy weszli na tyły partyzantów, jednak ostrzał z placówki AK z Czerwonej Góry powstrzymał wroga. O zmroku walki wygasły. Polacy, przy niewielkich stratach własnych (3 zabitych i 11 rannych – inne źródła podają 1 zabitego i 17 rannych), nie ulegli rozbiciu i odeszli pod osłoną nocy w stronę Bolmina. Okupanci stracili około 100 ludzi.

Trudne lata powojenne

Idziemy dalej chodnikiem. Możemy skręcić w lewo, do lasu, przy pierwszej nadarzającej się okazji, czyli po ok. 200 metrach. My jednak polecamy skręcić w lewo nieco dalej, ok. 500 metrów od pomnika, przy kierunkowskazie turystycznym prowadzącym do miejsca upamiętnienia egzekucji 24 września 1948 roku. Do krzyża i pomnika docieramy po ok. 250-300 metrach. W tym miejscu odnaleziono szczątki 8 żołnierzy, w tym 1 nieznanego, zamordowanych przez polskie władze w służbie ZSRR, czyli komunistycznej Rosji. Jedną z ofiar był Józef Figarski ps. „Śmiały” – żołnierz zgrupowania Armii Krajowej Eugeniusza Kaszyńskiego „Nurta”, od 1945 roku członek Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Został schwytany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa 13 marca 1948 roku i skazany na śmierć 31 lipca 1948 roku. Miał 34 lata.

Dalej nasza trasa może stać się nieco uciążliwa. Teoretycznie ścieżka prowadzi leśnym duktem, jednak – ze względu na prace prowadzone przez Lasy Państwowe – droga czasem zanika. Trzeba wówczas kierować się trochę intuicyjnie na wschód, korzystając z kompasu lub map elektronicznych.

Powrót pod szczyt

Przekraczamy ciek wodny, aby dotrzeć do czerwonego szlaku turystycznego, który mijaliśmy za Patrolem. Tym szlakiem docieramy do znanego nam już skrzyżowania i idziemy dalej, w stronę Zalesia. Docieramy do ulicy Garbarskiej, a z nią – do żółtego szlaku spacerowego wokół Kielc. Skręcamy w prawo – ulicą Garbarską i Laskową dotrzemy do połączenia z niebieskim szlakiem pieszym, który poprowadzi nas znów przez most na Bobrzy do stacji PKP Słowik.

Awaryjne lądowanie

Warto tu wspomnieć o pewnym wydarzeniu z końca II wojny światowej. 15 marca 1945 roku, po nalotach na fabrykę benzyny zlokalizowaną niedaleko Berlina, w Zgórsku, na polu przy południowych stokach Patrolu, awaryjnie lądował amerykański bombowiec B17, zwany „Latającą Fortecą”. 10-osobowa załoga samolotu pod dowództwem porucznika Phillipa Gooda kilka dni przebywała w Kielcach, po czym została bezpiecznie przetransportowana do Lwowa, skąd żołnierze odlecieli do Włoch. Samolot początkowo został na miejscu, stanowiąc lokalną atrakcję. Stopniowo jednak był rozkradany przez Polaków (i częściowo też Rosjan). Ci drudzy usunęli resztki maszyny latem 1945 roku. Więcej na ten temat możecie przeczytać tutaj.

Dodatek do trasy: Cmentarz Partyzancki

I to tyle, jeśli chodzi o wycieczkę na Patrol. A jeśli po przejściu tej trasy macie trochę czasu i siły, podjedźcie na Cmentarz Partyzancki w Kielcach – pochowani są na nim lokalni bohaterowie z czasów II wojny światowej, m.in. Zbigniew Kruszelnicki „Wilk” i Ludmiła Stefanowska „Zjawa”.

Przejdź do treści